Nazywam
się Meyer – Hubert Meyer. Jestem pierwszym profilerem w historii
polskiego kryminału, bohaterem trylogii Katarzyny Bondy. Jestem
fikcyjną postacią literacką, pierwowzorem Bogdana Lacha –
psychologa wykonującego portrety psychologiczne. Początek mojej
literackiej historii dał wspomniany psycholog śledczy, który
wspiera policję w sprawach kryminalnych jako profiler. Swoją
karierę rozpoczął w zakładach karnych, obecnie pracuje w
Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Pan Bogdan wprowadził
w polskiej kryminalistyce pionierskie narzędzie, nową jakość w
ściganiu sprawców najcięższych przestępstw. Katarzyna Bonda
królowa polskiego kryminału poznała Bogdana Lacha pisząc
dziennikarski artykuł, dzięki czemu zrodziła się „Zbrodnia
niedoskonała”, książka oparta na autentycznych sprawach
kryminalnych. Autorzy udowadniają tym samym, że morderstwo
doskonałe nie istnieje, a umiejętności jakie posiada profiler są
wartościową wskazówką w pogoni za mordercą. Połączenie
zdolności profilowania Bogdana Lacha wraz z talentem pisarskim
Katarzyny Bondy, zrodziło Meyera – Huberta Meyera, bohatera
pierwszej trylogii w historii polskiego kryminału, gdzie wprowadzono
postać śledczego tworzącego portrety psychologiczne. „Sprawa
Niny Frank” („Dziewiąta Runa”), „Tylko Martwi Nie Kłamią”,
„Florystka”, to książki, w której dociekam prawdy – Kto
zabił?
„Sprawa
Niny Frank”, wydana również pod tytułem „Dziewiąta Runa”,
to pierwsza poważna sprawa w którą się angażuje. Zabójstwo
młodej aktorki, podejrzanych wielu, kilka poszlak a ja składam to
wszystko niczym puzzle, by uzyskać jeden obraz – portret mordercy.
To właśnie ja wydobywam na światło dzienne sekrety z życia
gwiazdy szklanego ekranu. Wiejski klimat Mielnika nad Bugiem oraz tok
prowadzonej sprawy rozdrapują wspomnienia docierając do mrocznych
zakamarków tajemnic. Wartka akcja, którą wprowadziła w moje
śledztwo Katarzyna Bonda nie pozwoli Wam odłożyć książki ani na
chwilę, a gdy już myślicie, że rozwikłanie zagadki zbrodni jest
za rogiem, wówczas wypływają kolejne informacje, które przez
wytrawnego profilera nie zostają zbagatelizowane. Dreszcze emocji
gwarantowane. Z każda stroną mojego dochodzenia klucz do
rozwikłania zagadki jest coraz bliżej, spróbujcie sami dociec
prawdy i sprawdźcie czy Wam również uda się złapać morderce –
jeśli taki istnieje – jeśli istnieje zbrodnia niedoskonała.
Wejdźcie do śledztwa i poznajcie akta pod kryptonimem „Sprawa
Niny Frank”.
Druga
zbrodnia dokonana została na moim podwórku, w rodzinnych
Katowicach. „Tylko Martwi Nie Kłamią”, ukazuje nie tylko
historię i klimat stolicy Górnego Śląska, ale również kulisy
mojej żmudnej i wciągającej pracy „wewnętrznej rozmowy”, z
mordercą barona śmieciowego – Johanna Schmidta. W tej sprawie
pomagam mojemu wieloletniemu przyjacielowi podinspektorowi
Waldemarowi Szerszeniowi. Wsparciem w moim postępowaniu jest
przydzielona mi Weronika Rudy – seksowna, rudowłosa pani
prokurator, z którą połączy mnie nie tylko śledztwo. Złożoność
akcji powoduje, że powracamy do zbrodni sprzed siedemnastu lat.
Świetnie skonstruowana historia to gwarancja, że czytający nie
będzie się nudził, a na pewno pozna wiele ciekawych wątków pracy
psychologa śledczego, a i wielu z Was może poznać ciekawą i
interesującą historię ze Śląskiem w tle. Czy również tym razem
uda mi się poskładać brakujące elementy równania uzyskując
wynik w postaci schwytania sprawcy przestępstwa? Wejdźcie do
śledztwa i poznajcie akta pod kryptonimem „Tylko Martwi Nie
Kłamią”.
„Florystka”,
to trzecia i ostatnia część moim śledczych dokonań oraz zmagań
życiowej walki z samym sobą. Niestety sukcesy
zawodowe nie idą w parze z pomyślnością w relacjach
damsko-męskich. Po raz kolejny miłość dała mi w kość, a losy
życia rzuciły na drugi kraniec Polski. Również i tu profilowanie
daje o sobie znać. Początkowo w depresyjnym nastroju ociągałem
się z powrotem do pracy śledczej, jednak kreatywność Katarzyny
Bondy rzuca mnie w wir pracy. Mimo tytułu nie jest kwieciście, a
zbrodnia nie jest ogrodem, lecz dżunglą pełną pytań, w której
przechodząc przez chaszcze zagadek, staram się wyplewić zło i
zasiać poczucie sprawiedliwość poprzez schwytanie sprawcy kolejnej
zbrodni. Pani Katarzyna kwieciście buduje fabułę tej kryminalnej
zagadki – przysparzając mi nie lada wyzwania, któremu ambitnie
staram się sprostać. Czy moje doświadczenie przy rozwiązywaniu
wcześniejszych przestępstw, pomoże rozwikłać mi kunsztownie
zawikłany węzeł kryminalny, który z doskonałą precyzją
zawiązała autorka trylogii? Wejdźcie do śledztwa i poznajcie akta
pod kryptonimem „Florystka”.
Katarzyna
Bonda już nic nie musi. Nie musi udowadniać, że jest królową
polskiego kryminału. Postać Huberta Meyera to świetnie
skomponowana sylwetka profilera, którego do świadomości
kryminalnej wprowadziła autorka. Wcześniejsze dwie pierwsze książki
to dokument o zbrodniach niedoskonałych i polskich kobietach
morderczyniach. Po drodze była też „Maszyna do pisania”,
książką, będąca wskazówką dla początkujących pisarzy, a
także antologie kryminalne oraz jedna dla dzieci. Trylogia o
Hubercie Meyerze to majstersztyk, to zestaw trzech książek do
których pewnie nie raz powrócę i będę czytał z takimi samymi
wypiekami na twarzy jak za pierwszym razem. Jest wiele w twórczości
Pani Bondy za co Ją cenie – pomysłowość, styl pisania,
umiejętność trzymania w napięciu aż do ostatniego znaku
interpunkcyjnego … ale również to, że ciągle poszukuje,
sprawdza, docieka. Przecież autorka mogła nas „karmić”,
kolejnymi przygodami Huberta Meyera, odcinając kupony i tworząc
dziesiątki książek o kolejnych kryminalnych zagadkach profilera z
Katowic. Tak na marginesie, to żałuję, ponieważ polubiłem
charyzmatycznego psychologa śledczego. Jednak Katarzyna Bonda
zaryzykowała i „poczęstowała”, nas tetralogią, gdzie główną
bohaterką jest tym razem profilerka – Sasza Załuska. Cztery
Żywioły czyli „Pochłaniacz (Powietrze)”, „Okularnik
(Ziemia)”, „Lampiony (Ogień)” oraz „Czerwony Pająk (Woda)”,
który ujrzy światło dzienne w 2018 roku, to kolejne dzieła
pisarki, które potwierdzają, że podium zarezerwowane jest dla Pani
Bondy – Katarzyny Bondy.
P.S.
A co by tak, gdyby połączyć wydziały Huberta Meyera i Saszy
Załuskiej? Hmm – myślę, że byłby to świetny duet polskiego z
Archiwum X.
Autorka
zdjęcia: Gosia Turczyńska
Nie czytałam nic tej autorki, bo kompletnie mnie nie przekonuje. Może jestem uprzedzona, ale dla mnie to taki Mróz w spódnicy. Wydaje 100 książek na rok ;). Powinnam przeczytać chociaż jedną, żeby się wypowiadać,wiem. Może kiedyś dam jej szansę. Póki co dla mnie numerem jeden jest Zygmunt Miłoszewski :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawy jak można być nie przekonanym do czegoś czego się nie spróbowało. Pani Katarzyna nie wydaje 100 książek na rok - raczej jedną na rok-dwa lata. Dzięki temu sięgając po literaturę Pani Katarzyny Bonda mam pewność, że w moje ręce trafia kawał świetnej książki :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Czyt-NIKiem. Mróz to faktycznie taki karabin maszynowy. Pisze jedną książkę za drugą. W przypadku p. Katarzyny 10 książek plus kilka opowiadań przez ostatnich 11 lat to chyba nie jest zbyt wiele. No i sięgając po jej książki pewne jest jedno, każda poprzedzona jest dokładną i żmudną pracą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - Pani Katarzyna Bonda jest nie tylko królową polskiego kryminału, ale jest również mistrzynią researchu
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń