niedziela, 25 lutego 2018

Saga rodzinna z rubinem w tle.

Debiut literacki Magdaleny Ludwiczak to istny diament. Autorka w swej pierwszej książce opisuje miłosne losy własnej rodziny. Atrakcyjności powieści dodaje właśnie fakt, że przedstawiona historia nie jest fikcją literacką, a odzwierciedleniem prawdziwych wydarzeń, realnych osób. Świadomość, że poznajemy wydarzenia, które miały miejsce naprawdę nadaje książce ducha. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się sagi rodzinne królewskich rodów. Pani Magdalena przedstawia czytelnikom losy niezwykłych kobiet i ich rodzin, dzięki czemu uświadamia nam cenną wartość, jaką jest historia nasza i naszych bliskich. Autorka uświadamia każdemu z nas, że warto „poznać skąd jesteśmy, a zatem kim jesteśmy”. Ważną wartością w każdej rodzinie powinno być kultywowanie tradycji, co jest niezmiernie ważne w podtrzymywaniu relacji. Pokoleniowa historia rodzinna zaczyna się od miłości hrabianki Ireny Wandy Ostrowskiej, która pomimo wielkiego uczucia względem urzędnika pocztowego ulega namowom matki i przyjmuje oświadczyny Kazimierza, dobrze wykształconego człowieka, doktora weterynarii. Czy wybór okazał się zły, niewłaściwy? Czy można powiedzieć, że uczucie miłości przyszło potem? Nie nam to oceniać, bowiem każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje życie. Czy Pani Irena wiodła by lepsze życie z Janem? Tego nie wiemy – ale warto zadać sobie pytanie co jest najważniejsze – uczucie miłości, czy poczucie bezpieczeństwa? Pani Magdalena Ludwiczak przedstawia również losy Grażyny, której imię nadane zostało na cześć walecznej bohaterki poematu Adama Mickiewicza. Historia rodzinna którą poznajemy posiada jeden wspólny mianownik. Jest nią broszka babci Marii, podarowana przez generała w dzień zaręczyn. W książce pojawia się również cecha wspólna, której wierna jest również autorka książki – zamiłowanie do malarstwa, fotografii. Pani Magdalena ukończyła Liceum Plastyczne w Poznaniu. Zatem rodzinne zdolności artystyczne sprawnie przechodzą z pokolenia na pokolenie, a znając dotychczasową twórczość pisarską mogę śmiało stwierdzić, że nie tylko plastyczne zdolności Pani Magdaleny są Jej wielką domeną. Zatem po przeczytaniu debiutanckiej powieści „Cztery Rubiny”, zachęcam do lektury kolejnych ciekawych książek autorki. Warto zapoznać się z historiami przedstawionymi w książkach „Dziewczyna z zaułka”, „Tajemnica błękitnej alkowy”, „Tęskniąc w obie strony”. 14 lutego pojawiła się piąta powieść autorki "Ten z naprzeciwka".


piątek, 23 lutego 2018

W czasie wojny szybciej się dorastało.

W czasie wojny szybciej się dorastało”, a już na pewno egzamin z dojrzałości jakiemu poddany został dwunastoletni wówczas Bronek jest świadectwem wystawionym przez okrutne doświadczenia wojenne. Te kilka miesięcy dla młodego Dzidka to życie w ciągłym strachu o własne życie, lęku, który towarzyszył mu przy każdym stawianym kroku w ucieczce ku wolności. Książka Piotra Tymińskiego to wyjątkowa lektura dla każdego z nas niezależnie od wieku, płci, sytuacji materialnej czy sympatii politycznych. Bowiem czym one są w obliczu walki o wolność – która jest najważniejszą wartością każdego człowieka - „Pragnienie wolności jest silniejsze niż wszelkie przeszkody”. A młodemu Bronkowi nie brakowało przeszkód jakie napotykał na swojej drodze. Fabularyzowana opowieść przedstawia heroiczną walkę młodego chłopca o autonomię swojego JA. Pierwszoplanowa narracja w powieści „Przybysz”, dodaje autentyczności i przybliża nas do bohatera tych zdarzeń, które ujmują emocje czytającego. Autor książki przedstawia bieg wydarzeń jakie doświadczył Pan Bronisław Przybysz, który dzieli się z nami wspomnieniami traumatycznych przeżyć, których doświadczył jak chociażby podczas atakowania niemieckich żołnierzy. Opis konających żołnierzy przeraża. Konsternacją napawa również zobrazowanie przeżyć jakie młode dziecko doświadczyło w bydlęcych wagonach, w których w uwłaczających warunkach był więziony i wieziony na roboty do Niemiec. Ogrom okrucieństwa przeraża, a siła walki jaką miał w sobie Bronek imponuje. Pomimo wcześniejszych prób ucieczki, podejmuje kolejną, gdyż poczucie wolności jest bodźcem do podjęcia decyzji, by walczyć o powrót w rodzinne strony, mobilizacją do podjęcia walki, która niweluje strach, a jedynym strachem jest utrata najbliższych - „Trzy najdłuższe miesiące mojego życia, w czasie których nieprzerwanie towarzyszyła mi myśl o powrocie do domu”. Piotr Tymiński ujmująco opisuje losy chłopca, który w czasie wojny nie bał się nieść pomoc sąsiadom, nie lękał się wspierać partyzantów. Historia przedstawiona w książce jest dowodem imponującej postawy Pana Bronisława, która zasługuje na uznanie, a dzięki Piotrowi Tymińskiemu możemy ją poznać i uświadomić sobie, że wojna zbiera najgorsze żniwa. Książka powinna być dla nas nauką pokory oraz szacunku wobec drugiego człowieka, gdyż nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić do jakiego stopnia człowiek człowiekowi może być wilkiem. Traumatyczne wspomnienia jakich doświadczył bohater, a które my poznajemy w tej publikacji poruszają do cna. Muszę przyznać, że recenzję tej książki pisze mi się ciężko, bowiem nie sposób, przelać na papier pełnie emocji, jakie dostarczyła mi ta lektura, nie jest łatwo opisać tego co towarzyszyło mi w poznawaniu prawdziwej historii. Myślę, że najlepszą rekomendacją książki „Przybysz”, jest fakt, iż dzięki niej postanowiłem poznać twórczość Pana Piotra Tymińskiego, nabywając wcześniejszą książkę autora „Wołyń. Bez Litości”. Zapewne też „Przybysz”, jest w moim życiu jedną z niewielu tych publikacji, do której wrócę niejednokrotnie, bowiem pamięć o taki ludziach jak Pan Bronisław powinna w nas trwać, a dzięki Piotrowi Tymińskiemu będzie żyła wiecznie. Książka powinna być również obowiązkową lekturą dla obecnych i przyszłych pokoleń, bowiem niesie z sobą wartości o których nie możemy zapomnieć, które należy pielęgnować ku przestrodze, by historia nie zatoczyła koła. Pragnę w tym miejscu podziękować Piotrowi Tymińskiemu za ciekawą i wartościową książkę z dedykacją, dzięki czemu miałem możliwość poznać historię człowieka – historię, która na zawsze pozostanie w mej pamięci i będzie miała w niej szczególne miejsce.



sobota, 17 lutego 2018

Zbrodnia Doskonale Niedoskonała.

Drugą książkę dokumentalną „Zbrodnia Niedoskonała”, Katarzyna Bonda napisała wraz z Bogdanem Lachem polskim profilerem, psychologiem. To właśnie na kanwie znajomości autorki z podinspektorem policji pani Katarzyna stworzyła postać Huberta Meyera - nowego typu bohatera badającego ślady behawioralne pozostawione na miejscu zbrodni. Ich drogi zbiegły się przy sprawie morderstwa młodej dziewczyny z Rawicza. Autorka pracując jako dziennikarka przygotowywała reportaż na ten temat. Po upływie pół roku dzięki profilowi psychologicznemu, który stworzył Bogdan Lach sprawca został schwytany. I tylko dziennikarska dociekliwość i skrupulatna praca Katarzyny Bondy doprowadziła do spotkania w wyniku którego możemy trzymać w rękach publikację, w której autorzy starają się znaleźć odpowiedź na pytanie czy istnieje „Zbrodnia Doskonała”? Książka opisuje zbrodnie nie będące fikcją literacką, lecz wydarzyły się one naprawdę. Rzucają nowe światło, nadzieję na skuteczniejsze wykrywanie morderstw. Bogdan Lach jest pionierem profilowania, osobą, która wniosła nową jakość w pracy policyjnej walki z przestępczością. Katarzyna Bonda opisuje sposób sporządzania portretu psychologicznego przestępcy oraz poszukiwania śladów, które połączone w jedną całość dają rozwiązanie zagadek kryminalnych, które przed wielu laty zawisły w policyjnym archiwum jako N/N. Książka nie tylko opisuje etapy tworzenia portretu mordercy, również zawiera zagadkę, którą czytelnik może rozwikłać w oparciu o wiedzę jaką uzyskał po przeczytaniu publikacji. Trzonem tego dokumentu jest opis zbrodni oraz działań jakie podejmuje psycholog śledczy w celu znalezienia sprawcy. Katarzyna Bonda skrupulatnie kataloguje opisywane zbrodnie ze względu na motywy ich wykonywania. Autorka wraz z profilerem uwypuklają charakterystyczne cechy ofiar i sprawców zbrodni związane z danym motywem oraz okoliczności i przebieg spraw wobec których wszczęto postępowanie. W książce znajdziemy również rys historyczny profilowania, którego początki sięgają roku 1888 - „Za pierwszy psychologiczny portret nieznanego sprawcy uważa się profil seryjnego zabójcy, działającego w londyńskiej dzielnicy Whitechapel, znanego jako Kuba Rozpruwacz”. Natomiast w Polsce jednym z pierwszych praktyków profilowania jest nadkomisarz Bogdan Lach, który po ukończeniu studiów psychologicznych rozpoczął pracę w areszcie śledczym w Mysłowicach. Pracując w Zakładzie Karnym w Wojkowicach interesował się psychologią śledczą. „Zbrodnia Niedoskonała”, jest pierwszą w Polsce publikacją nienaukową, podejmującą tego typu tematykę, a Bogdan Lach pierwszym profilerem, który odnalazł w profilowaniu swoją pasję zgłębiając tym samym tajniki skutecznego tworzenia obrazu psychologicznego mordercy. Autorzy niniejszą publikację dedykują wszystkim profilującym i policjantom. Polecam książkę nie tylko osobom pracującym w organach ścigania, lecz każdemu, kto choć raz zastanawiał się nad tym, czy istnieje kryminalna zagadka bez odpowiedzi, czy może jednak każde morderstwo jest na tyle niedoskonałe, że zostawia ślad identyfikujący jego autora?

Art. 148. KK

Dokument „Polskie morderczynie”, jest pokłosiem pracy Katarzyny Bondy jako sprawozdawcy sądowego. Wówczas autorka bacznie obserwowała to co działo się przed warszawskim sądem, gdzie toczyły się procesy kobiet oskarżonych o zabójstwo. Procesy, które nie przeszły bez echa w środkach masowego przekazu. W książce poznajemy czternaście różnych kobiet, czternaście wstrząsających historii. Niektóre z nich bulwersują, nie znajdują usprawiedliwienia - jak choćby sprawa Moniki, którą poznajemy w rozdziale „Macierzyństwo”. Ta zbrodnia wywołuje kontrowersje, a ja jako czytelnik nie znajduje wytłumaczenia wobec tego czynu. Poznajemy również historię kobiety, która zabiła swojego męża i pomimo tego, że trafiła za kratki, dopiero tam zaznała spokoju, uwalniając się od poczucia winy, ale przede wszystkim od życia pod pręgierzem tyrana. Książką wywołuje wiele emocji od poczucia gniewu oraz odrazy wobec kobiet – morderczyń, aż po uczucie współczucia, smutku względem tego co je spotkało. Katarzyna Bonda uświadamia nam, że nie wszystko jest zero jedynkowe, czarno-białe, że warto w każdych barwach dostrzec odcienie pozytywne jak i negatywne. Wydawałoby się, że kobiety, płeć piękna, synonim delikatności, nie są skłonne do brutalnych zachowań przypisywanym bestiom. Autorka tego dokumentu przedstawia nam fakty świadczące o tym, że to właśnie przedstawicielki „planety Venus”, są skłonne pogwałcić piąte przykazanie. Owszem nie zawsze to one zabijały, ale do wykonania zbrodni posłużyły się rękami mężczyzn, będąc mózgiem dokonywanej zbrodni. Katarzyna Bonda przeprowadziła z każdą z kobiet wielogodzinne wywiady, w których stara się wyłonić obraz nie tylko morderczyń, ale również kobiety, matki, żony. Autorka postanowiła „dać prawo wypowiedzi każdej z nich … Mówiły o różnych aspektach życia: miłości, macierzyństwie, pieniądzach, marzeniach, śmierci...”. Pani Katarzyna przedstawia nam każdą kobietę w kilku obrazach – sprzed zbrodni, w czasie jej wykonania, ale również po jej dokonaniu. Dodatkowym walorem książki jest ukazanie kobiecej twarzy „bohaterek”, bowiem publikacja ta wzbogacona jest fotografiami osadzonych. Autorce należy się wielki ukłon, względem jej dwuletniej pracy, podczas której nie osądza, nie krytykuje, lecz obiektywnie przedstawia kobietę człowieka, który stał się mordercą. Katarzyna Bonda w książce „Polskie morderczynie”, spojrzała na aspekt kobiecych zbrodni również pod kątem naukowym. W publikacji nie brakuje zatem wypowiedzi Bogdana Lacha – psychologa policyjnego i profilera, oraz profesora Zbigniewa Lwa Starowicza seksuologa, a także Lidii Olejnik – dyrektor Zakładu Karnego dla Kobiet w Lublińcu. Książka jest doskonałą lekturą nie tylko dla studentów psychologii czy kryminalistyki, ale dla każdego z nas, nie po to, by osądzić, ocenić, lecz by poznać drugą ludzką twarz polskich morderczyń.  

piątek, 16 lutego 2018

Maszyna do pisania – recepta na bestseller.

By móc pisać tak świetne książki jak Katarzyna Bonda należy przeczytać „Maszyna do pisania”. Jak autorka sama twierdzi najważniejszy jest warsztat, najpierw trzeba być rzemieślnikiem, by (po)zostać artystą. Jak każdy rzemieślnik uczymy się, doskonalimy swoje pióro, a niniejsza książka jest drogowskazem jak to pisanie umiejętnie doskonalić. Jest ona bardzo ważną publikacją dla każdego, kto chce pisać, tworzyć bestsellerowe książkowe dzieła. Książka zawiera niezbędne narzędzia do tego by móc czuć się predysponowanym do pisania ciekawie i wciągająco, tak by czytelnik chętnie sięgał po kolejne tomy tworzonych przez nas historii. Dzięki tej lekturze adepci sztuki pisania dobędą cennych kluczy, które otworzą przed nimi drzwi do tworzenia opowieści na miarę trylogii Huberta Meyera czy tetralogii Czterech Żywiołów Saszy Załuskiej. Trzymając w ręku tę „Maszynę do pisania” dzierżymy w dłoniach niezbędny zestaw ćwiczeń do tworzenia właściwej struktury powieści, do budowania postaci bohatera, fabuły, narracji. Osoby posiadające tę publikację mają w swoich zasobach wartościową instrukcje do tego by móc konstruować wciągający świat, umiejętnie tworzyć miejsce i czas akcji. Książka nie jest poradnikiem wydanym przez „grupę ekspertów”, jest czymś więcej – kompasem wyznaczającym odpowiednie drogi, by przyszli pisarze mogli tworzyć nie książki, lecz dzieła, do których czytelnicy lgną niczym magnes wzdłuż linii pola magnetycznego. „Maszyna do pisania” jest stworzona przez autorkę, która umiejętności i doświadczenie pisarskie krystalizowała już od młodzieńczych lat, a wychodzące spod Jej pióra książki cieszą się ogromną i wciąż rosnącą popularnością oraz uznaniem wśród czytelników. Publikacja zawiera aż osiem rozdziałów, będących zbiorem zasad tworzenia książek, które nie będą zalegać na półkach księgarń, lecz na wieki wieków zalegną w naszej pamięci i żyć będą z nami wiecznie. Katarzyna Bonda przedstawia nam również dekalog będący punktem wyjścia, do tego jak przyszły pisarz powinien radzić sobie z kryzysem twórczym lub gdy nie będzie wiedział, jaki błąd popełnił popadając w „syndrom białej kartki”. Książka jest solidną konstrukcją konstrukcji książki zawierającą również wiele ciekawych i „złotych myśli” - „Pisania można się nauczyć. Nawet trzeba! Pisarz powinien kształcić się całe życie, rozwijać jako człowiek, zdobywać nowe doświadczenia. Tylko wtedy jego książki będą coraz lepsze”. Dlatego też nie dziwi fakt, że autorka tych słów, która wciela w swój warsztat pracy takie zasady zyskała miano królowej polskiego kryminału.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Trup ściele się we mgle.

Jakie znaczenie ma dla Was jedno „Mgnienie”? Dla mnie ogromne. Po przeczytaniu drugiej powieści kryminalnej Marcela Woźniaka uświadamiamy sobie, że „nie wszystko jest tym, czym się wydaje”. Po „Powtórce”, autor powtórnie serwuje nam solidną dawkę adrenaliny. Kontynuacja wyścigu z czasem w jakim udział bierze Leon Brodzki w walce z psychopatycznym mordercą przyspiesza puls i prowadzi nas w otchłań ekstremalnych przeżyć. Gdy kości zostaną rzucone, nic nie będzie już takie samo, a dotychczasowi sprzymierzeńcy mogą stać się źródłem doświadczanego zła. Marcel Woźniak po mistrzowsku utkał fabułę powieści, dzięki czemu z każdą kolejną stroną doświadczamy zastrzyku adrenaliny jak w najlepszym dreszczowcu. Książka naszpikowana jest emocjami o porażającej sile rażenia, a także solidną porcją psychologicznych i filozoficznych rozważaniach egzystencjalnych. Pan Marcel serwuje nam kryminalne przeżycia okraszone poczuciem humoru. Bardzo rozbawił mnie dialog Leona Brodzkiego, ze szpitalnym technikiem. Marcel Woźniak zwinnie przemyca swoją bogatą wiedzę historyczną, a w tło powieści wplata wątki kryminalne sprzed wielu lat. Autor rozwija również miejsce akcji powieści, które prosto z Torunia przeprowadza nas do krajobrazu Darłowa, w którym dzieje się jedna z kluczowych scen. Wówczas uświadamiamy sobie, że nie tylko opętany chęcią zemsty, psychopatyczny morderca jest głównym rozgrywającym w tej morderczej i bezwzględnej grze, że jest ktoś wyżej, kto pociąga za sznurki, a kurtyna zła nie zakryła jeszcze sceny, która wiedzie nas ku Otchłani. To co nie uszło mojej czytelniczej uwadze, to nawiązanie autora do twórczości literackiej trzech znanych i lubianych polskich pisarzy. Czytając „Mgnienie”, mogłem myślami powrócić do Gucia bohatera książek Marty Matyszczak, przypomnieć sobie twórczość Przemysława Semczuka oraz ponownie spotkać Marka Benera, który w książkach Roberta Małeckiego doświadcza równie morderczej walki jak Leon Brodzki. Autor wyostrza nasze apetyty na ciąg dalszy, a tok zdarzeń jakim poddany jest główny bohater przyśpiesza tempo zwiększając ryzyko palpitacji. Ziarno niepokoju, zasiane w pierwszej części trylogii w jej drugim akcie przyniosło plon strachu. Spokojny jest tylko Marcel Woźniak – On jeden wie dokąd prowadzi ścieżka ku Otchłani, do której premiery nie dzieli nas głęboka przepaść, bowiem trzecia część trylogii pojawi się już w sierpniu tego roku.

środa, 7 lutego 2018

Smutne doświadczenie wojny.

Sabina Waszut w debiutanckiej powieści „Rozdroża”, niczym wytrawny skrzypek targa strunami naszych emocji. Książka przedstawia sfabularyzowane losy dziadków autorki, co jeszcze bardziej chwyta za serce, gdyż uświadamia nam jak smutne i ciężkie doświadczenia niesie za sobą wojna. Dwoje młodych kochających się ludzi staje na ślubnym kobiercu, by niebawem przyszło im stanąć w obliczu wojny, rozłąki, tęsknoty za każdą wyrwaną chwilą czułości.     1 września 1939 roku o godzinie 5.40 czas dla Sophie i Władka jak i wielu innych zatrzymał się, a bolesne doświadczenia, którym zostali poddani spowodował, ze ich życie nie wróciło już na ten sam bezpieczny tor. Pani Sabina przedstawia nam smutną historię, która w swojej istocie jest piękna, gdyż pokazuje miłość dwojga ludzi, którzy mimo rozłąki i zawieruchy tych niepewnych czasów, które porwały każde z nich w inną stronę, nie puścili swoich dłoni. To właśnie pamięć o sobie, sile łączącej miłości pozwoliła im przetrwać. Autorka pokazuje dramat wielu ludzi, którym wojna przekreśliła marzenia, którzy zostali siłą wcieleni do niemieckiej armii i musieli stanąć w walce przeciwko swojemu narodowi. Klimat tej powieści jest niepowtarzalny, czuć w niej wiele ciepła i serca jakie autorka przelewa na papier dzieląc się z nami historią ludzi, którzy mimo przeciwności losu wierzyli w swoją bezgraniczną miłość. Autorka opisuje uczucie tęsknoty obojga ludzi, którą widać w listach jakie do siebie pisali odnosząc się do siebie z szacunkiem i wiarą w odzyskanie straconego czasu. Listy ujmują za serce głębią smutnego doświadczenia wojny jakie doświadczyli młodzi, kochający się ludzie. Sabina Waszut ilustruje nam obraz nędzy i rozpaczy jaki wśród ludzi roztacza każdy konflikt zbrojny, niszczy więzi, ale również uprzedmiotawia człowieka, dla którego jedynym posiłkiem jest... kostka masła. Myślę, że książka „Rozdroża”, powinna znaleźć się na liście obowiązkowych lektur szkolnych, gdyż jest nie tylko lekcją historii, ale przede wszystkim nauką życia - docenienia jego istoty. W latach II wojny światowej młodzi ludzie zamiast cieszyć się życiem, chwytać je garściami, zmuszeni byli złapać za broń i stanąć w bratobójczej walce. Dzisiaj, gdy młodzi ludzie mają większe perspektywy i możliwości niż nasi dziadkowie, przekreślają swoje szanse o których nasi potomkowie mogli tylko marzyć. Odnoszę się z pełnym szacunkiem wobec powieści Sabiny Waszut, gdyż nie jest ona tylko fikcją literacką, ale przede wszystkim jest pomnikiem pamięci wobec ludzi, których życie stanęło na rozstaju dróg. Dlatego też z miłą chęcią sięgnę po kontynuację losów Sophie i Władka zawartą w dwóch kolejnych książkach „W obcym domu” oraz „Zielony Byfyj”.




Kochanie, dlaczego się boisz? Naprawdę sądzisz, że
mogę zapomnieć? Że będę tego chciała?
Myślisz, że kiedyś przestanę czekać i układać sobie
w głowie całe historie, w których jesteś obok?
To nic, że teraz jest pusto i zimno. Nigdy nie odejdziesz
tak daleko, abym nie mogła cię znaleźć i zabrać do domu.
Nie przestanę tworzyć nas, nawet jeśli bardzo długo
będę musiała czekać na dzień, kiedy dotkniesz klamki
drzwi, za którymi będę stała.
Jestem Twoją żoną. Jesteś moim mężem. Na zawsze.
I przetrwamy wszystko.
Potrafimy stworzyć sobie idealny świat.
Tylko przeżyj!


                                                                                    Zosia”