poniedziałek, 12 lutego 2018

Trup ściele się we mgle.

Jakie znaczenie ma dla Was jedno „Mgnienie”? Dla mnie ogromne. Po przeczytaniu drugiej powieści kryminalnej Marcela Woźniaka uświadamiamy sobie, że „nie wszystko jest tym, czym się wydaje”. Po „Powtórce”, autor powtórnie serwuje nam solidną dawkę adrenaliny. Kontynuacja wyścigu z czasem w jakim udział bierze Leon Brodzki w walce z psychopatycznym mordercą przyspiesza puls i prowadzi nas w otchłań ekstremalnych przeżyć. Gdy kości zostaną rzucone, nic nie będzie już takie samo, a dotychczasowi sprzymierzeńcy mogą stać się źródłem doświadczanego zła. Marcel Woźniak po mistrzowsku utkał fabułę powieści, dzięki czemu z każdą kolejną stroną doświadczamy zastrzyku adrenaliny jak w najlepszym dreszczowcu. Książka naszpikowana jest emocjami o porażającej sile rażenia, a także solidną porcją psychologicznych i filozoficznych rozważaniach egzystencjalnych. Pan Marcel serwuje nam kryminalne przeżycia okraszone poczuciem humoru. Bardzo rozbawił mnie dialog Leona Brodzkiego, ze szpitalnym technikiem. Marcel Woźniak zwinnie przemyca swoją bogatą wiedzę historyczną, a w tło powieści wplata wątki kryminalne sprzed wielu lat. Autor rozwija również miejsce akcji powieści, które prosto z Torunia przeprowadza nas do krajobrazu Darłowa, w którym dzieje się jedna z kluczowych scen. Wówczas uświadamiamy sobie, że nie tylko opętany chęcią zemsty, psychopatyczny morderca jest głównym rozgrywającym w tej morderczej i bezwzględnej grze, że jest ktoś wyżej, kto pociąga za sznurki, a kurtyna zła nie zakryła jeszcze sceny, która wiedzie nas ku Otchłani. To co nie uszło mojej czytelniczej uwadze, to nawiązanie autora do twórczości literackiej trzech znanych i lubianych polskich pisarzy. Czytając „Mgnienie”, mogłem myślami powrócić do Gucia bohatera książek Marty Matyszczak, przypomnieć sobie twórczość Przemysława Semczuka oraz ponownie spotkać Marka Benera, który w książkach Roberta Małeckiego doświadcza równie morderczej walki jak Leon Brodzki. Autor wyostrza nasze apetyty na ciąg dalszy, a tok zdarzeń jakim poddany jest główny bohater przyśpiesza tempo zwiększając ryzyko palpitacji. Ziarno niepokoju, zasiane w pierwszej części trylogii w jej drugim akcie przyniosło plon strachu. Spokojny jest tylko Marcel Woźniak – On jeden wie dokąd prowadzi ścieżka ku Otchłani, do której premiery nie dzieli nas głęboka przepaść, bowiem trzecia część trylogii pojawi się już w sierpniu tego roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz