Jakie
znaczenie ma dla Was jedno „Mgnienie”? Dla mnie ogromne. Po
przeczytaniu drugiej powieści kryminalnej Marcela Woźniaka
uświadamiamy sobie, że „nie wszystko jest tym, czym się wydaje”. Po „Powtórce”, autor powtórnie serwuje nam solidną dawkę
adrenaliny. Kontynuacja wyścigu z czasem w jakim udział bierze Leon
Brodzki w walce z psychopatycznym
mordercą przyspiesza puls i prowadzi nas w otchłań ekstremalnych
przeżyć. Gdy kości zostaną rzucone, nic nie będzie już takie
samo, a dotychczasowi sprzymierzeńcy mogą stać się źródłem
doświadczanego zła. Marcel Woźniak po mistrzowsku utkał fabułę
powieści, dzięki czemu z każdą kolejną stroną doświadczamy
zastrzyku adrenaliny jak w najlepszym dreszczowcu. Książka
naszpikowana jest emocjami o porażającej sile rażenia, a także
solidną porcją psychologicznych i filozoficznych rozważaniach
egzystencjalnych. Pan Marcel serwuje nam
kryminalne przeżycia okraszone poczuciem humoru. Bardzo rozbawił
mnie dialog Leona Brodzkiego, ze szpitalnym technikiem. Marcel
Woźniak zwinnie przemyca swoją bogatą wiedzę historyczną, a w
tło powieści wplata wątki kryminalne sprzed wielu lat. Autor
rozwija również miejsce akcji powieści, które prosto z Torunia
przeprowadza nas do krajobrazu Darłowa, w którym dzieje się jedna
z kluczowych scen. Wówczas uświadamiamy sobie, że nie tylko
opętany chęcią zemsty, psychopatyczny morderca jest głównym
rozgrywającym w tej morderczej i bezwzględnej grze, że jest ktoś
wyżej, kto pociąga za sznurki, a kurtyna zła nie zakryła jeszcze
sceny, która wiedzie nas ku Otchłani. To co nie uszło mojej
czytelniczej uwadze, to nawiązanie autora do twórczości
literackiej trzech znanych i lubianych polskich pisarzy. Czytając
„Mgnienie”, mogłem myślami powrócić do Gucia bohatera książek
Marty Matyszczak, przypomnieć sobie twórczość Przemysława
Semczuka oraz ponownie spotkać Marka Benera, który w książkach
Roberta Małeckiego doświadcza równie morderczej walki jak Leon
Brodzki. Autor wyostrza nasze apetyty na ciąg dalszy, a tok zdarzeń
jakim poddany jest główny bohater przyśpiesza tempo zwiększając
ryzyko palpitacji. Ziarno niepokoju, zasiane w pierwszej części
trylogii w jej drugim akcie przyniosło plon strachu. Spokojny jest
tylko Marcel Woźniak – On jeden wie dokąd prowadzi ścieżka ku
Otchłani, do której premiery nie dzieli nas głęboka przepaść,
bowiem trzecia część trylogii pojawi się już w sierpniu tego
roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz