Sabina
Waszut w debiutanckiej powieści „Rozdroża”, niczym wytrawny
skrzypek targa strunami naszych emocji. Książka przedstawia
sfabularyzowane losy dziadków autorki, co jeszcze bardziej chwyta za
serce, gdyż uświadamia nam jak smutne i ciężkie doświadczenia
niesie za sobą wojna. Dwoje młodych kochających się ludzi staje
na ślubnym kobiercu, by niebawem przyszło im stanąć w obliczu
wojny, rozłąki, tęsknoty za każdą wyrwaną chwilą czułości. 1
września 1939 roku o godzinie 5.40 czas dla Sophie i Władka jak i
wielu innych zatrzymał się, a bolesne doświadczenia, którym
zostali poddani spowodował, ze ich życie nie wróciło już na ten
sam bezpieczny tor. Pani Sabina przedstawia nam smutną historię,
która w swojej istocie jest piękna, gdyż pokazuje miłość
dwojga ludzi, którzy mimo rozłąki i zawieruchy tych niepewnych
czasów, które porwały każde z nich w inną stronę, nie puścili
swoich dłoni. To właśnie pamięć o sobie, sile łączącej
miłości pozwoliła im przetrwać. Autorka pokazuje dramat wielu
ludzi, którym wojna przekreśliła marzenia, którzy zostali siłą
wcieleni do niemieckiej armii i musieli stanąć w walce przeciwko
swojemu narodowi. Klimat tej powieści jest niepowtarzalny, czuć w
niej wiele ciepła i serca jakie autorka przelewa na papier dzieląc
się z nami historią ludzi, którzy mimo przeciwności losu wierzyli
w swoją bezgraniczną miłość. Autorka opisuje uczucie tęsknoty
obojga ludzi, którą widać w listach jakie do siebie pisali
odnosząc się do siebie z szacunkiem i wiarą w odzyskanie
straconego czasu. Listy ujmują za serce głębią smutnego
doświadczenia wojny jakie doświadczyli młodzi, kochający się
ludzie. Sabina Waszut ilustruje nam obraz nędzy i rozpaczy jaki
wśród ludzi roztacza każdy konflikt zbrojny, niszczy więzi, ale
również uprzedmiotawia człowieka, dla którego jedynym posiłkiem
jest... kostka masła. Myślę, że książka „Rozdroża”,
powinna znaleźć się na liście obowiązkowych lektur szkolnych,
gdyż jest nie tylko lekcją historii, ale przede wszystkim nauką
życia - docenienia jego istoty. W latach II wojny światowej młodzi
ludzie zamiast cieszyć się życiem, chwytać je garściami,
zmuszeni byli złapać za broń i stanąć w bratobójczej walce.
Dzisiaj, gdy młodzi ludzie mają większe perspektywy i możliwości
niż nasi dziadkowie, przekreślają swoje szanse o których nasi
potomkowie mogli tylko marzyć. Odnoszę się z pełnym szacunkiem
wobec powieści Sabiny Waszut, gdyż nie jest ona tylko fikcją
literacką, ale przede wszystkim jest pomnikiem pamięci wobec
ludzi, których życie stanęło na rozstaju dróg. Dlatego też z
miłą chęcią sięgnę po kontynuację losów Sophie i Władka
zawartą w dwóch kolejnych książkach „W obcym domu” oraz
„Zielony Byfyj”.
„Kochanie,
dlaczego się boisz? Naprawdę sądzisz, że
mogę
zapomnieć? Że będę tego chciała?
Myślisz,
że kiedyś przestanę czekać i układać sobie
w
głowie całe historie, w których jesteś obok?
To
nic, że teraz jest pusto i zimno. Nigdy nie odejdziesz
tak
daleko, abym nie mogła cię znaleźć i zabrać do domu.
Nie
przestanę tworzyć nas, nawet jeśli bardzo długo
będę
musiała czekać na dzień, kiedy dotkniesz klamki
drzwi,
za którymi będę stała.
Jestem
Twoją żoną. Jesteś moim mężem. Na zawsze.
I
przetrwamy wszystko.
Potrafimy
stworzyć sobie idealny świat.
Tylko
przeżyj!
Zosia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz