sobota, 7 kwietnia 2018

Misterium Ofiary. 11 minut i 6 sekund.

Max Czornyj po Grzesznym debiucie ofiarował nam jeszcze mocniejszą dawkę zabójczego tempa. Autor już na samym początku wbija w fotel, wywołuje wrzenie emocji, które kipią od nadmiaru tortur, którym poddawana jest jedna z ofiar. Takie wprowadzenie czytelnika w fabułę powieści kryminalnej powoduje, że nie puszcza jej do ostatniej kartki – jest do niej przywiązany niczym ofiara do stalowych prętów.
 W oczekiwaniu na „Ofiarę”, wiedząc już jak smakuje „Grzech”, sądziłem, że będzie ciężko autorowi przebić się jeszcze wyżej. Jednak niczym osikowym kołkiem pisarz przebija się na wyżyny ludzkiej wytrzymałości, imponując kreatywnością. Krótkie, treściwe rozdziały obleczone w skórę morderczego napięcia powodują, że serce najtwardszego i najwybredniejszego czytelnika będzie walić młotem „jak Zygmunt na Wawelu”. Rewelacyjny kryminał, skrojony na miarę mistrza, powodujący, że dłonie zaciskają się kurczowo, a grdyka drga zaciskając pętle strachu na naszej szyi. Muszę przyznać, że jako recenzent tego dzieła, czuję się jego Ofiarą, ponieważ jest to jedna z niewielu książek, której recenzję jest niezmiernie ciężko napisać, by w pełni oddać jej ducha. „A co jeśli dusza jest jedynie wiązką neuronów?”, wówczas wypustki moich neuronów szaleją niczym maklerzy na nowojorskiej giełdzie podczas Czarnego Czwartku w 1929 roku. Lektura „Ofiary”, powoduje, że przewodzenie impulsów naszych emocji wywołuje dreszcze na całym ciele, które wystawione jest na największą próbę wytrzymałości. Książka budzi w nas wiele emocji, pozwala zadać pytanie, gdzie leży granica bestialstwa człowieka wobec człowieka? Jak daleko oprawca może się posunąć, by zaspokoić swoje pożądanie maniaka władzy i mocy. Max Czornyj przytacza prawdziwą historię Richarda Ramireza – Nocnego Prześladowcy, który bestialsko zamordował czternaście osób, a niektóre z nich gwałcił. Wiek ofiar nie stanowił dla niego żadnej bariery, bowiem najmłodsza miała dziewięć a najstarsza siedemdziesiąt dziewięć lat. 
Wracając do książki jak i samego autora, muszę przyznać, że Max Czornyj zaimponował kreatywnością oraz niebywałą perfekcją podkręcania emocji stawiając je na ostrzu noża. Brutalne opisy sadystycznego oprawcy pozwalają umieścić Maxa Czornyja na liście czołowych twórców gatunku. Należy autora pochwalić za styl, pomysłowość, podkręcanie napięcia na każdej stronie, prowadząc czytelnika w stronę mrocznej otchłani, gdzie czeka nas „Pokuta”, w której komisarz Deryło powróci tej jesieni. Dla miłośników twórczości Pana Maxa nie będzie ona karą za grzechy połączoną żalem i skruchą, lecz będzie ona zapewne dopełnieniem doskonałej twórczości autora. Za ofiarowanie mi „Ofiary”, serdeczne podziękowania dla Wydawnictwa Filia.


2 komentarze:

  1. Wspaniala,cudowna,przyciągająca. Po jej przeczytaniu, aż się prosi by sięgnąć po książkę, dlatego postanowilam, ze przeczytam i przekonam się na wlasnej skórze, czy faktycznie jest to tak rewelacyjny kryminal. Lubię bardzo, kiedy książka trzyma w napieciu i przy tym wyzwala mnostwo emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo. Zapewniam, że lektura tej książce jest bogactwem wielu mocnych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń