
Dotychczas
słowo aorta kojarzyło mi się z najważniejszą tętnicą, największym naczyniem w
organizmie człowieka. Od kilku dni słowo to oznacza jedną z najważniejszych
powieści kryminalnych, którą przeczytałem i z pełną świadomością polecam
każdemu. Wszystkie elementy fabuły tej powieści łączą się w idealną całość.
Mroczny klimat i niepowtarzalny styl autora wprowadzą nas w świat makabrycznych
zbrodni, z którymi zmierzymy się wraz z
nieustępliwym komisarzem Bysiem. Byś to zapewne postać, której zbytnio nie
zależy na naszej sympatii – jest nieszablonowy. Dzięki temu jest prawdziwy,
wiarygodny nie wyidealizowany, lecz realny. To właśnie powoduje, że taka
postawa popycha nas w jego kierunku, niczym magnes przyciąga, powoduje, że
lgniemy do niego i wraz z nim dążymy do odkrycia prawdy. Styl tej powieści jest
wyjątkowy, przyciąga nie tylko realnymi opisami, lecz również poczuciem humoru
powieści, który raz po raz serwuje nam mroczne jak i humorystyczne dialogi.
Aorta bez wątpienia jest mocnym kryminałem zapewniającym nam ostrą jazdę bez
trzymanki. Bartosz Szczygielski w pełni zaspokaja apetyty ambitnego i
dojrzałego konesera kryminału. Drastyczność i bezwzględność morderstw uderza i
elektryzuje do szpiku kości. Autor debiutuje w iście mistrzowskim stylu,
znacząco podnosząc poziom polskiego kryminału, dawkując nam niezapomniane emocje.
Fabuła „Aorty”, przyciąga, powoduje, że krew w żyłach buzuje zmuszając naszą
aortę do pracy na pełnych obrotach. Pan Bartosz swoim debiutem wprowadza nową
jakość do polskiego kryminału. Autor odznaczył się wyjątkowym stylem tworzenia
fabuły, niepowtarzalnym klimatem kreowanych postaci i ich historii. Tą
powieścią nie tylko debiutuje w mocnym stylu, lecz już na wstępie zapisuje się
w miejscu przeznaczonym dla wielu znanych i lubianych twórców kryminalnego
rzemiosła. Pikanterii historii dodaje fakt, iż usytuowana została ona w
Pruszkowie, gdzie w makabryczny sposób zabita zostaje kobieta. A sami dobrze
wiemy z czego te miasto słynie! Jest to na pewno dodatkowym bodźcem
zwiększającym ciśnienie naszej krwi. A jeśli chodzi o „Krew” już niebawem
zaleję się w lekturze drugiej części trylogii Bartosza Szczygielskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz