Sandra
Borowiecka to polska Dan Brown, a Zoja to siostra bliźniaczka
Lisbeth Salander. Takie między innymi konkluzje nasuwają się po
przeczytaniu debiutanckiej książki Sandry Borowiecky. Wielkie brawa
za brawurę – akcja goni akcję, w jednej chwili wróg staje się
przyjacielem, a przyjaciel wrogiem. Trzeba mieć nie lada wyobraźnię,
by taką historię wymyślić, w oparciu o prawdziwe, niechlubne
wydarzenia związane z teoriami spiskowymi dotyczącymi relacji
nazizmu z Watykanem. Książką wciąga od pierwszych stron, a
zawarte w niej tajemnice i szyfry nie pozwalają
puścić jej do ostatniej kartki. W historii opowiedzianej
przez autorkę nic nie dzieje się bez przyczyny.
Jedno następuje po drugim a drugie jest następstwem pierwszego.
Pani Sandra napisała książkę ambitną dla ambitnych, zachęcającą
nas do szukania, zgłębiania swojej wiedzy na temat historii
kościoła, powiązań Papieża Piusa XII z Hitlerem. Podczas
czytania tej publikacji czytelnik „zmuszony”, jest czasami
do odłożenia tej książki (nie ze względu na
nudę – bo takiej tu nie ma), ale tylko i wyłącznie po to, by
poszukać informacji w innych źródłach (ale nie dlatego, że nie
wierzymy Pani Sandrze), lecz tylko i wyłącznie w celu zgłębienia
wiedzy na temat historii, do której poznania zachęca nas „Ani
Żadnej Rzeczy”. Książka spełnia wszelkie kryteria by stać się
kasowym hitem Hollywood, a więc Pani Sandro proszę wyczekiwać
telefonu od Rona Howarda. Książka napisana jest lekkim językiem,
natomiast historia do działo i dzieło najwyższego kalibru
uświadamiające nam, że w dziejach Watykanu „Są takie sprawy,
o których nawet Pan Bóg nie powinien pytać”.
„Ani Żadnej Rzeczy”, jest debiutem autorki, który wciąga do
cna, ujmuje swoją bezkompromisowością odnoszącą się do faktów,
których poznanie powoduje, że krew zastyga w żyłach. Sandra
Borowiecky ukazuje tutaj sieć powiązań świata polityki i religii
– powiązań, które od dawien dawna powodują, że te dwa światy
przenikają się, tworzą symbiozę, w której muszą żyć, ponieważ
takie połączenie jest dla nich jak tlen. Jest wiele źródeł
dowodów na to, że Kościół współpracował z Hitlerem, który
nasączony był wizją stworzenia nad człowieka. Książka nie tylko
ujmuje wartością i wartkością akcji, lecz
również tło historyczne dziejów kościoła jest cennym źródłem
informacji o religii i wierze. Pani Sandra Borowiecky w oparciu o
wiele źródeł informacji, w swojej książce
przedstawia niechlubną sytuację Watykanu podczas II wojny
światowej, przez co wiadomości są bardzo szokujące. Jednak
autorka zachowuje profesjonalny obiektywizm, nie ocenia, nie
krytykuje, nie agituje to potępienia niechlubnej historii Kościoła
– rzetelnie przedstawia fakty, takie jakie są, ocenę zostawiając
nam samym. Być może przez pewne środowiska Pani Sandra będzie
krytykowana, ale „Qui
sine peccato est primus lapis proiectus”.
By nie kończyć zbyt poważnie, chciałem dodać, pewną prywatę.
Otóż Sandra Borowiecka pisząc książkę wykazała się nie tylko
zdolnościami pisarskimi, lecz również umiejętnościami
przepowiadania przyszłości. Być może zabrzmi to trochę
egocentrycznie, ale w książce autorka sześciokrotnie użyła słowa
czytnik, czyżby już wtedy wiedziała, że powstanie blog książkowy
o takiej właśnie nazwie, który będzie miał przyjemność
zrecenzowania „Ani Żadnej Rzeczy”? Hmm. „Niezbadane są wyroki
boskie”.
Autorka zdjęcia: Tatiana Duda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz