wtorek, 3 października 2017

Pięt(k)no religijnego pochodzenia.


„Bez wytchnienia”, to trzecia książka Michała Matuszaka, którą czyta się jednym tchem. Tytuł dogłębnie odzwierciedla stan jaki towarzyszyć może czytelnikowi. Powieść jest bardzo śmiałą futurystyczną wizją dla przyszłości Polski i Europy wobec wszechogarniającej pewne elity mody na multikulti. Autor daje nam do myślenia co może stać się z naszą europejską kulturą w przypadku zbytniego zróżnicowania społecznego pod kątem religijnym. Jest to książka mocna gatunkowo, nacechowana protestem z nacjonalistycznymi cechami społecznymi. W odważny sposób przeciwstawia się względem obecnego nurtu politycznego, jednocześnie zarzuca, że „Panowie w garniturach się obudzili parę lat za późno. Za chwilę będziemy mniejszością we własnym państwie”. Książka jest matrycą antagonistycznych stosunków między wyznaniami religijnymi, które istnieją od dawien dawna jeśli nie powiedzieć od samego początku. Adam – główny bohater książki, przez cały czas był indoktrynowany przez swojego ojca „że jedyne, co łączy muzułmanów, żydów i chrześcijan, to wrogość”. Zmuszony został on do wzięcia udziału w Obozie Miłosierdzia Bożego, gdzie próbowano „resocjalizować przypadki religijnej nieprawomyślności”. Michał Matuszak w odważny sposób przenosi nas do przyszłości, w której Polacy - katolicy stają się uciemiężeni przez przedstawicieli wrogiego wyznania religijnego. Sam początek książki, to realistyczny opis ukrywania się lokalnego społeczeństwa w piwnicy, która w trakcie bombardowania jest jedynym bezpiecznym miejscem. Dzięki temu zabiegowi, opisowi, możemy tu w Polsce z perspektywy naszego kraju przenieść się chociażby do Syrii czy też innych państw arabskich, gdzie takie emocje strachu dla tamtejszych mieszkańców to chleb powszedni. Pan Michał rysuje nam obraz osiedla, gdzie „zamiast parkingu wypełnionego limuzynami i prywatnymi śmigłowcami, znajduje się ciężki sprzęt....”. Możemy zatem poczuć jak to jest możliwe, że w kraju, gdzie 90% Polaków to katolicy, swoje wpływy rozszerzają muzułmańscy ekstremiści. Autor książki zmusza nas również do dyskusji na temat demokracji – czy jest ona właściwym narzędziem, a może jest to najgorszy ustrój, który poprzez wolność kulturową i religijną powoduje rozpanoszenie i samowolkę społeczną. Autor w książce sprawnie przemyca swoją opinię na temat ówczesnych elit politycznych oraz zasad jakimi oni się kierują. Bardzo spodobała mi się teza, o tym, iż obecnie politycy wykorzystują religię jako narzędzie sprawowania władzy, a bojaźń boża jest doskonałym narzędziem w kierowaniu ludzkimi umysłami, które obarczone poczuciem lęku przed innowiercami są podatne do manipulowania. Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tą książkę i uświadomienia sobie wielu ważnych aspektów społecznych XXI wieku. Warto zastanowić się nad tym, że „zasady, które teraz obowiązują, nie są nadane przez Boga, ale przez ludzi rządzących... kłamliwych polityków, którzy sobie upatrzyli religię jako przyrząd do sprawowania władzy i najłatwiejszy sposób kontrolowania mas”. Jak sam autor przyznaje „Książka ma unaocznić częstą obłudę religii, każdej, nie tylko islamu". „Bez wytchnienia”, to bez wątpienia książka, którą polecam każdemu, komu nie są obojętne współczesne losy świata, gdyż jest ona obrazem patrzącym ku przyszłości – przyszłości, której bieg możemy jeszcze odwrócić. Niech publikacja Michała Matuszaka będzie dla nas takim drogowskazem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz