„Bez wytchnienia”, to
trzecia książka Michała Matuszaka, którą czyta się jednym
tchem. Tytuł dogłębnie odzwierciedla stan jaki towarzyszyć może
czytelnikowi. Powieść jest bardzo śmiałą futurystyczną wizją
dla przyszłości Polski i Europy wobec wszechogarniającej pewne
elity mody na multikulti. Autor daje nam do myślenia co może stać
się z naszą europejską kulturą w przypadku zbytniego
zróżnicowania społecznego pod kątem religijnym. Jest to książka
mocna gatunkowo, nacechowana protestem z nacjonalistycznymi cechami
społecznymi. W odważny sposób przeciwstawia się względem
obecnego nurtu politycznego, jednocześnie zarzuca, że „Panowie w
garniturach się obudzili parę lat za późno. Za chwilę będziemy
mniejszością we własnym państwie”. Książka jest matrycą
antagonistycznych stosunków między wyznaniami religijnymi, które
istnieją od dawien dawna jeśli nie powiedzieć od samego początku.
Adam – główny bohater książki, przez cały czas był
indoktrynowany przez swojego ojca „że jedyne, co łączy
muzułmanów, żydów i chrześcijan, to wrogość”. Zmuszony
został on do wzięcia udziału w Obozie Miłosierdzia Bożego, gdzie
próbowano „resocjalizować przypadki religijnej nieprawomyślności”.
Michał Matuszak w odważny sposób przenosi nas do przyszłości, w
której Polacy - katolicy stają się uciemiężeni przez
przedstawicieli wrogiego wyznania religijnego. Sam początek książki,
to realistyczny opis ukrywania się lokalnego społeczeństwa w
piwnicy, która w trakcie bombardowania jest jedynym bezpiecznym
miejscem. Dzięki temu zabiegowi, opisowi, możemy tu w Polsce z
perspektywy naszego kraju przenieść się chociażby do Syrii czy
też innych państw arabskich, gdzie takie emocje strachu dla
tamtejszych mieszkańców to chleb powszedni. Pan Michał rysuje nam
obraz osiedla, gdzie „zamiast parkingu wypełnionego limuzynami i
prywatnymi śmigłowcami, znajduje się ciężki sprzęt....”.
Możemy zatem poczuć jak to jest możliwe, że w kraju, gdzie 90%
Polaków to katolicy, swoje wpływy rozszerzają muzułmańscy
ekstremiści. Autor książki zmusza nas również do dyskusji na
temat demokracji – czy jest ona właściwym narzędziem, a może
jest to najgorszy ustrój, który poprzez wolność kulturową i
religijną powoduje rozpanoszenie i samowolkę społeczną. Autor w
książce sprawnie przemyca swoją opinię na temat ówczesnych elit
politycznych oraz zasad jakimi oni się kierują. Bardzo spodobała
mi się teza, o tym, iż obecnie politycy wykorzystują religię jako
narzędzie sprawowania władzy, a bojaźń boża jest doskonałym
narzędziem w kierowaniu ludzkimi umysłami, które obarczone
poczuciem lęku przed innowiercami są podatne do manipulowania.
Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tą książkę i
uświadomienia sobie wielu ważnych aspektów społecznych XXI wieku.
Warto zastanowić się nad tym, że „zasady, które teraz
obowiązują, nie są nadane przez Boga, ale przez ludzi
rządzących... kłamliwych polityków, którzy sobie upatrzyli
religię jako przyrząd do sprawowania władzy i najłatwiejszy
sposób kontrolowania mas”. Jak sam autor przyznaje „Książka ma
unaocznić częstą obłudę religii, każdej, nie tylko islamu". „Bez
wytchnienia”, to bez wątpienia książka, którą polecam każdemu,
komu nie są obojętne współczesne losy świata, gdyż jest ona
obrazem patrzącym ku przyszłości – przyszłości, której bieg
możemy jeszcze odwrócić. Niech publikacja Michała Matuszaka
będzie dla nas takim drogowskazem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz