Max
Czornyj maksymalnie napina ścięgna wytrzymałości ludzkiej
wyobraźni. Debiutancki „Grzech”, autora przekracza wszelkie
granice wrażliwości stawiając ją przed wielką próbą odporności
na ogrom okrucieństw, które przeżywają ofiary psychopatycznego
mordercy. Książkę czyta się z zapartym tchem – a każda akcja i
każde następne morderstwo przeraża okrucieństwem zaciskając na
gardle klamrę strachu. Max Czornyj jest kryminalnym odkryciem tego
roku, a jego debiutancka książka jest mistrzowsko stworzoną
fabułą psychopatycznego mordercy. Autor misternie opisuje
okrucieństwa, jak choćby zaszycie ust ofiary poddawanej torturom,
której równocześnie podawane są substancje zwiększające ilość
tlenu, tak by mogła ona być przytomna i jak najdłużej odczuwać
ogrom zadawanego bólu. Samo czytanie przyprawia nas o gęsią
skórkę, powoduje, że przeszywa nas dreszcz rożnych emocji,
poprzez ból, niesmak wobec „wymyślności” tortur oraz
świadomość jak długo człowiek jest w stanie wytrzymać takie
cierpienie. „Grzech”, przekracza pewne granice tabu, dotyka
bariery wrażliwości. Jedni mogą odczuć odrazę, oburzyć się,
pomyśleć „jak tak można?” Inni z kolei powiedzą, przecież to
tylko fikcja literacka, wymysł autora, dzięki któremu czytając
książkę możemy w opisach zbrodni przejrzeć się niczym w
lustrach, które „są jak zwierciadła duszy. Nawet
najszlachetniejsze z nich zawierają skazę”. Pytanie – czy mamy
odwagę się w nich przejrzeć?, bowiem może się okazać, „że
świat zbudowany jest całkowicie na odwrót, niż tego chcemy”.
Akcja powieści rozgrywa się w Lublinie, a czoła bezwzględnemu
mordercy stara się stawić Brudny Harry – kontrowersyjny komisarz
Eryk Deryło. Max Czornyj wprowadził również postać profilera –
Miłosza Tracza. Początkowo komisarz sceptycznie patrzy na taką
współprace, oceniając profilowanie jak wróżenie z fusów,
odbiera po trosze jak przytyk, że jego dotychczasowe metody pracy
policyjnej są niedostateczne. Jednak jak to w prawdziwej pracy
policyjnej połączenie doświadczenia kryminalnego z wiedzą z
zakresu psychologii profilowania może przybliżyć do poznania
prawdy i zapobiegnięcia kolejnemu rozlewowi krwi. Czy tak samo
będzie i w tym przypadku? Tego nie mogę zdradzić. To byłby
grzech!!! Akcja książki przebiega w zawrotnym tempie. Jeszcze nie
ochłonęliśmy po szoku poznając sadyzm oprawcy, kiedy znów
odkrywamy kolejne zbrodnie i poznajemy następne bestialskie
morderstwa dokonane przez psychopatycznego opętanego religijną
fobią zwyrodnialca. Książka trzyma w napięciu, bulwersuje, budzi
w nas lęki, porywa i przyciąga, kusi, wyzwala wiele emocji –
emocji kontrowersyjnych, emocji niechcianych, ale ważnych, gdyż
uświadamia nam, że życie to nie tylko białe, ale również czarne
– a tylko od nas zależy jakimi barwami będziemy „kolorować”,
swoje życie. Tylko my podejmiemy decyzje jak będziemy postępować,
czy będziemy żyć zgodnie z własnym sumieniem, i zasadami moralnymi.
Dla tych, dla których „Grzech”, to za mało – powstaje
„Ofiara”, której debiut już na początku przyszłego roku.
Dziś skończyłam czytać i dla mnie zdecydowanie za mało , chcę ofiary :p
OdpowiedzUsuń"Ofiara" jest warta grzechu :-)
Usuń