poniedziałek, 20 listopada 2017

Zapłatą za grzechy jest śmierć. X XXX.


Max Czornyj maksymalnie napina ścięgna wytrzymałości ludzkiej wyobraźni. Debiutancki „Grzech”, autora przekracza wszelkie granice wrażliwości stawiając ją przed wielką próbą odporności na ogrom okrucieństw, które przeżywają ofiary psychopatycznego mordercy. Książkę czyta się z zapartym tchem – a każda akcja i każde następne morderstwo przeraża okrucieństwem zaciskając na gardle klamrę strachu. Max Czornyj jest kryminalnym odkryciem tego roku, a jego debiutancka książka jest mistrzowsko stworzoną fabułą psychopatycznego mordercy. Autor misternie opisuje okrucieństwa, jak choćby zaszycie ust ofiary poddawanej torturom, której równocześnie podawane są substancje zwiększające ilość tlenu, tak by mogła ona być przytomna i jak najdłużej odczuwać ogrom zadawanego bólu. Samo czytanie przyprawia nas o gęsią skórkę, powoduje, że przeszywa nas dreszcz rożnych emocji, poprzez ból, niesmak wobec „wymyślności” tortur oraz świadomość jak długo człowiek jest w stanie wytrzymać takie cierpienie. „Grzech”, przekracza pewne granice tabu, dotyka bariery wrażliwości. Jedni mogą odczuć odrazę, oburzyć się, pomyśleć „jak tak można?” Inni z kolei powiedzą, przecież to tylko fikcja literacka, wymysł autora, dzięki któremu czytając książkę możemy w opisach zbrodni przejrzeć się niczym w lustrach, które „są jak zwierciadła duszy. Nawet najszlachetniejsze z nich zawierają skazę”. Pytanie – czy mamy odwagę się w nich przejrzeć?, bowiem może się okazać, „że świat zbudowany jest całkowicie na odwrót, niż tego chcemy”. Akcja powieści rozgrywa się w Lublinie, a czoła bezwzględnemu mordercy stara się stawić Brudny Harry – kontrowersyjny komisarz Eryk Deryło. Max Czornyj wprowadził również postać profilera – Miłosza Tracza. Początkowo komisarz sceptycznie patrzy na taką współprace, oceniając profilowanie jak wróżenie z fusów, odbiera po trosze jak przytyk, że jego dotychczasowe metody pracy policyjnej są niedostateczne. Jednak jak to w prawdziwej pracy policyjnej połączenie doświadczenia kryminalnego z wiedzą z zakresu psychologii profilowania może przybliżyć do poznania prawdy i zapobiegnięcia kolejnemu rozlewowi krwi. Czy tak samo będzie i w tym przypadku? Tego nie mogę zdradzić. To byłby grzech!!! Akcja książki przebiega w zawrotnym tempie. Jeszcze nie ochłonęliśmy po szoku poznając sadyzm oprawcy, kiedy znów odkrywamy kolejne zbrodnie i poznajemy następne bestialskie morderstwa dokonane przez psychopatycznego opętanego religijną fobią zwyrodnialca. Książka trzyma w napięciu, bulwersuje, budzi w nas lęki, porywa i przyciąga, kusi, wyzwala wiele emocji – emocji kontrowersyjnych, emocji niechcianych, ale ważnych, gdyż uświadamia nam, że życie to nie tylko białe, ale również czarne – a tylko od nas zależy jakimi barwami będziemy „kolorować”, swoje życie. Tylko my podejmiemy decyzje jak będziemy postępować, czy będziemy żyć zgodnie z własnym sumieniem, i zasadami moralnymi. Dla tych, dla których „Grzech”, to za mało – powstaje „Ofiara”, której debiut już na początku przyszłego roku.



2 komentarze:

  1. Dziś skończyłam czytać i dla mnie zdecydowanie za mało , chcę ofiary :p

    OdpowiedzUsuń