sobota, 3 marca 2018

Ikebana wśród kryminałów.

 „Florystka”, to trzecia część trylogii z profilerem Hubertem Meyerem. Katarzyna Bonda po raz kolejny utkała kwiecistą fabułę wciągającej historii kryminalnej. Bukiet mrocznego klimatu powieści przyciąga wszystkie zmysły najbardziej wybrednego i wytrawnego czytelnika. Autorka tą książką podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, wznosząc się na wyżyny zbrodniczego mistrzostwa. Meyera spotykamy tu nie w jego rodzinnych Katowicach, lecz w odziedziczonym po rodzicach domku na mazurskiej wsi, w której zaszył się po popełnieniu błędu podczas profilowania przy wcześniejszej sprawie. Jednak jak na prawdziwego policjanta przystało psycholog włącza się do śledztwa dotyczącego porwania dziewięcioletniej uczennicy szkoły muzycznej, pomagając tym samym swojemu przyjacielowi. Mroczny i do cna wciągający klimat powieści, powoduje, że mimo tytułu nie jest kwieciście, zbrodnia nie jest ogrodem, lecz dżunglą pełną pytań, w której przechodząc przez chaszcze zagadek, czytelnik szuka odpowiedzi na kluczowe pytanie – kto jest siewcą zbrodni. I tu po raz kolejny kłania się warsztat twórczy autorki, który z każdą stroną książki rozsiewa w nas nutkę niepewności czy aby nasz profil zabójcy jest właściwy. Na słowa uznania zasługuje również niebywała umiejętność budowania nastroju oraz tworzenia portretów psychologicznych bohaterów. Katarzyna Bonda nie tylko serwuje nam kryminalną historię, lecz rozkłada na czynniki pierwsze trudne emocje z jakimi borykają się rodzice utraconych dzieci. Tytułowa „Florystka”, jest matką jedenastoletniego Amadeusza, który przed laty został bestialsko zamordowany. Początkowo wspiera działania policji, jednak splot wydarzeń jaki utkała autorka sprawia, że szanowana w mieście bukieciarka staje się główną podejrzaną. Książka przyciąga, tajemniczością, klimatem, jest nie tylko dawką niezapomnianych wrażeń, ale wywołuje wiele emocji, zawiera „to coś”, co sprawia, że autorka twórczo kwitnie z każdą powieścią wychodzącą spod jej pióra. „Florystka”, to dla mnie kryminalny, literacki majstersztyk, to dzieło w pełni idealne, które przykuwa uwagę motywami nadprzyrodzonymi stawiając ją na równi z najlepszymi dziełami literatury grozy. Trzecia część tej trylogii, to również według mnie najlepsza powieść z Hubertem Meyerem w roli głównej. Nie oznacza to jednak, że wcześniejsze książki „Sprawa Niny Frank” („Dziewiąta Runa”) oraz „Tylko Martwi Nie Kłamią”, są kiepskie. Świadczy to jedynie o tym, że Katarzyna Bonda z każdą nową powieścią serwuje nam niezapomniane wrażenia, świetną kryminalną zagadkę, ale również udowadnia, że nie odcina kuponów popularności stawiając tylko swoje nazwisko, lecz serwuje nam coraz większe emocje. Domeną twórczości autorki jest misternie spleciona fabuła, każdy element powieści jest precyzyjnie wkomponowany, przez co sztuka układania powieści sprawia, że tej umiejętności pozazdrościć może pani Katarzynie sam mistrz ikebany. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz